poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 5


   Po zjedzonym posiłku postanowiliśmy porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.
- Dobrze to może ja powiem Ci wzsystko co na razie muszisz wiedzieć, a potem Ty zapytasz o co chcesz, zgoda ?
- Okej mów już bo jestem bardzo ciekawa o co chodzi.
- Jakby Ci to powiedzieć. Jesteś wilkołakiem tak jak my wszyscy. - popatrzałam na nich z przerażenie wypisanym w oczach. Matt musiał to zauważyć bo od razu dodał - Nie martw się to nie jest takie starszne jak może się wydawać. Właściwie to jest całkiem fajne...ale do rzeczy. Pierwsza zmiana następuję zawsze w dniu 18 urodzin. U niektórych nadchodzi w nocy zaś u innych w dzień to nie ma znaczenia. Każdy podszas pierwszej zmiany doświadcza się magii pełni. Musiałaś poczuć, że chcesz się wyrwać, uciec gdzieś daleko. - tak to były te uczucia, które zawładnęły moim ciałem, a raczej wilczym cielskiem. - Powiem szczerze, że napędziłąś mi nie złego stracha myślałem, że się nie zmienisz nawet zaczęliśmy szykować małe przyjęcie niespodziankę. Wracając do tematu formę wilka przyjmujesz kiedy chcesz tak samo na odwrót. Jednak uważaj bo zdarza sie to też pod wpływem stresu i zdenerwowania, a lepiej żeby ludzie o nas nic nie wiedzieli. I już ostatnia rzecz. Mamy wyostrzone zmysły i lepszą koordynację ruchową. Teraz twoja kolej na zadawanie pytań.
Moja kolej, a ja nie wiem co mam powiedzieć zaskoczenie wzięło nade mną górę.
- Księżniczko, może się odezwiesz. Na początku taka nie miła, a teraz nie wie co powiedzieć. Dziwne. - powiedział z kpiną w głosie Seth. Tego było za wiele najpierw się dowiaduję, że jestem bestią, a teraz ten kretyn będzie sobie ze mnie żarty robił. Nie doczekanie.
- Jak będę chciała się pytać to, to zrobię, a tobie nic do tego. Lepiej się przymknij bo i tak nic interesującego nie masz do powiedzenia. Ciągle coś do mnie bełkoczesz bez sensu.
- Uuuu... widzę, że księżniczka z charakterkiem. Lubię takie - i znowu kpiarski uśmiech.
- Zamknij tą krzywą mordę ! Nie mam ochoty słuchać tych głupich uwag. Powiedz to daje Ci obrażanie i wykłócanie się ze mną ? No oczywiście oprócz widocznej przyjemności.
- Nie wiem. Po prostu nikt z nich - tu wskazał ręką na pozostałych - nie reaguję na moje docinki, a ty nie dość, że się tym przejmujesz to jeszcze z taką gorliwością mi odpowiadasz.
- Może się tego nie spodziewałeś, ale przepraszam. Po prostu przez całe życie byłam poniżana dlatego kiedy zdarzają się takie sytuacje działam impulsywnie.
- Ja nie wiedziałem. Przepraszam nie chciałem żeby tak wyszło. Teraz na pewno uważasz mnie za jakiegoś idiotę, który nie potrafi nic innego niż wykłócanie się. - był wyraźnie zażenowany swoim zachowaniem.
- Nie w porządku nie mogłeś wiedzieć. No może miałam Cię za takiego, ale skoro umiesz przeprosić to chyba coś z Ciebie będzie. - zaśmiałam się, a Seth mi zawtórował.
- Czyli już między nami w porządku ?
- Tak wszystko dobrze - uśmiechnęłam się.
- Nie wierzę - powiedziała Rose
Wszyscy byli porządnie zdziwieni, a ja w ogóle nie wiedziałam co jest grane.
- Ale o co Wam chodzi ?
- Seth przeprosił i rozmawiał z kimś normalnie. Nierealne. - odpowiedział Matt, który jako jedyny mógł wykrztusić chociaż jedno zdanie.
- No bez przesady chyba nie byłem aż taki zły ? - pytanie retoryczne - Poza tym nie przyzwyczajajcie się
- Och. Odetchnęłam z ulgą. Już myślałam, że jesteś normalny. - powiedziała Rose i wybuchnęła śmiechem, a my razem z nią.
- Nie chcę tego przerywać, ale mam kilka pytań. Pierwsze. Skąd to się u mnie wzięło ?
Matt postanowił odpowiedzieć.
- Ten gen przechodzi z pokolenia na pokolenie. W twoim przypadku od ojca. Był wilkołakiem, ale zrezygnował z tego dla miłości. Są pewne obrzędy dzięki, którym można się wyrzec wilka.
- Rozumiem. Rose mówiła coś o sforze. Co to znaczy ? Wiem co nieco jeśli chodzi o zwierzęta, ale czy u Was jest to samo ?
- To znaczy jest podobnie. Jest Alfa, którym jestem ja. Sfora oznacza dodatkowy obowiązek musimy się spotykać abyś dowiedziała się trochę o NAS i trzeba nauczyć Cię walczyć. Nie martw się są reż przyjemne strony. Przekonasz się o tym. Z wszystkimi ważnymi rzeczami zgłaszasz się do mnie. Jeżeli będziesz miała inne pytania postaram się odpowiedzieć. W Stanach są również inne sfory mogą nie być przyjemne. Nie które z małą liczbą osobników tak jak nasza. Toczą "wojny" o to terytorium. które aktualnie zasiedlamy. Dlatego pamiętaj nie wdawaj się w konflikty z żadnym innym wilkołakiem. To tyle coś jeszcze ?
- Tak ostanie pytanie. Mówiłeś, że zaczeliście przygotowywać imprezę. To co może się zabawimy ? Stroje może mamy nie wyjściowe - każdy w dresach - ale to moja osiemnastka. Możemy ją chociaż opić. Co wy na to ?
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Alkohol jakby nie było lał się strumieniami po kilku głębszych zaczęłam rozmowę z Sethem.
- Powiedz dlaczego taki byłeś ?
- Bo strasznie mi się podobasz, a nie miałem śmiałości żeby zagadać. Przepraszam nie chciałaem żeby tak wyszło - zrobił smutną minkę
- Nie no w porządku. Czyli podobam Ci się tak ?
- I to bardzo
- Skoro tak - przyciągnęłam go do siebie i zaczeliśmy się namiętnie całować. Nie patrząc na resztę. Po chwili oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc.
- Przepraszam Cię muszę wyjść - powiedział Seth i szybko wybiegł na dwór. Po jakimś czasie było słychać wycie wilka.
Następnego ranka obudziłam się na podłodze z okropnym bulem głowy i suchością w gardle. Poszłam do kuchni, w której znalazłam Setha
- Cześć - powiedziałam szukając tabletek i wody
- Wasza Wysokość się  wyspała ? - zapytał ironicznie
- Ej ! Co Ci się stało ? Wczoraj byłeś inny.
- Wczoraj było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj. Co myślałaś, że będę milutki i potulny jak piesek. Nie ze mną te numery, słonko.
- Nie wiem o co ci chodzi, ale jak masz się tak zachowywać to się do mnie nie odzywaj.
Wzięłam tabletkę popiłam wodą i skierowałam się do łazkienki żeby wziąć odświerzający prysznic.

______________________________________________________________________

Wreszcie 5 rozdział. Przepraszam, że tak długo czekaliście. Rozdziały będą dodawane raz w tygodniu, a wszystko przez szkołę. Dziękuję za komentarze i rady, a w szczególności Alurze A.M. która dodawała mi otuchy miłymi słowami. Życzę dalszej weny :D. Przepraszam za błędy, ale rozdział pisany późno.
Pozdrawiam <3

czwartek, 13 września 2012

Informacja !

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale za chwilę wszystko wyjaśnię. Dziękuję za wszystkie życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i rady co do leczenia. U mnie wszystko już w porządku, niestety z powodu szkoły mam bardzo mało czasu wolnego. Prawie codziennie coś, jak nauczyciel nie pyta to kartkówki, sprawdziany itp. Z weną też coraz gorzej, ale postaram się w sobotę albo niedzielę dodać kolejny rozdział. Co do tego kiedy następne będą się pojawiać poinformuję w rozdziale 5. Do następnego :D

poniedziałek, 3 września 2012

Przepraszam

Wiem, że dzisiaj miał być nowy rozdział, ale źle się czuję. Nie chcę się rozchorować już na początku roku szkolnego więc dzisiaj: łóżko, herbata, koc i dobra książka. Mam 1/3 nowego rozdziału i brak weny żeby pisać dalej. Jutro już powinien być. Naprawdę się postaram go dokończyć i jutro na wieczór wrzucić.                        Przepraszam. Do następnego.


                                                                              Wasza Wilczyca :D

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 4


      Wykąpałam się i w samej bieliźnie poszłam do garderoby. Wybrałam pudrową sukienkę do połowy uda tego samego koloru buty i czarną kopertówkę. Ponieważ było ciepło nie ubierałam żadnego żakietu. Rzęsy pociągnęłam tuszem, a usta musnęłam delikatnym różowym błyszczykiem. Włosy łagodnymi falami opadały na moje ramiona. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i stwierdziłam, że jestem gotowa. Przed domem już czekał na mnie Matt z wielkim uśmiechem na ustach. Chyba spodobała mu się moja odmiana.
- Wow - tylko tyle udało mu się wydusić. - Jesteś piękna. - No i przez niego rumieńce wystąpiły na moje policzki, a tak chciałam tego uniknąć. - I ślicznie się rumienisz.
- Dziękuję. Możemy już iść bo jeszcze pare tych miłych słówek i cała będę czerwona. - zaśmiał się
- Masz rację. Jedźmy już.
Wsiedliśmy do auta. Po 10 minutach zorientowałam się, że nie jedziemy do klubu. Z każdą minutą byliśmy coraz dalej od domu, a przed nami rozciągał się las. Bałam się co wymyślił Matt. Nie wyglądał na takiego, który chcę się zabawić w ten sposób.
- Matt gdzie my jedziemy ? - zapytałam ze starchem w głosie
- Nie mart się nic Ci nie zrobie. Po prostu dzisiaj coś może się wydarzyć. Jedziemy do leśniczówki mojego wuja tam wszystko Ci wyjaśnie.
- A za ile tam dojedziemy ?
- Za 10 minut. Co się dzieje ?
- Nie wiem. Strasznie mi ciepło i niedobrze.
- Zaczyna się - powiedział z przestrachem
- Co się zaczyna ?
- Wyjaśnimy Ci to w domku.
- My ?
- No tak. Poznasz dzisiaj kilka nowych osób.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale poczułam jak moje kości zmieniają miejsce. To tak starsznie bolało. Wydałam z siebie cichy jęk.
Matt popatrzył na mnie ze współczuciem wypisanym w oczach.
- Wiem, że to boli, ale przejdzie zobaczysz. Kiedy się zatrzymamy i otworze drzwi nie uciekaj. Pójdziesz za mną do domu. Wejdziemy do mojego pokoju tam na łóżku będzie ubranie. Pomyślisz, że bardzo chcesz znowu być w swojej ludzkiej formie. Kiedy będziesz już gotowa przyjdziesz do salonu tam Ci wszystko wyjaśnimy, dobrze ?
Pokiwałam łbem na znak zgody. No tak łbem bo już nie byłam człowiekeim tylko jakimś wyrośniętym wilkiem. Przyznam, że dobrze się czułam w tej formie taka wolna z dala od problemów. Czułam euforie i ekscytacje na samą myśl o tym, że mam biegać. Najchętniej wyszłabym z tego auta i gdzieś popędziła. Ale obiecałam coś Matt'owi więc dotrzymam danego słowa.
Gdy dojechaliśmy do domu. Zrobiłam wszystko tak jak powiedział Matthew. Przemiana w człowieka była bolesna, ale nie tak jak w TĄ istote. Znowu czułam kości, które zmieniają miejsce. Słyszałam chrzęst zmieniających się kończyn. Przebrałam się w to co zostawił Matt, czyli luźne spodnie dresowe i zielony T-shirt. W sypialni było duże lustro postanowiłam się w nim przejrzeć chciałam sprawdzić czy coś się zmieniło. Nie zauważyłam nic szczególnego. Brązowe loki okalały moją dość opaloną twarz. Jedyna dostrzegalna zmiana nastąpiła w kolorze oczu już nie były tak intensywnie niebieskie. Ich niebieskość została przyćmiona kolorem miodu, który gdzie nie gdzie było widać. Wiem jedno jestem bardzo głodna muszę odnaleźć Matta i jego znajomych.
Po dłuższych poszukiwaniach dotarłam do salonu. Salon był w jasnych kolorach. Na środku pokoju stał duży stół wokół którego było osiem krzeseł. Cztery były zajęte. Na jednym siedział Matt, a osób z trzech pozostałych nie znam.
- Wreszcie ! Księżniczka postanowiła nas zaszczycić swoją obecnością ! Nie wierze ! - krzyczał na cały dom blondyn o niebieskich oczach
- Zamknij się, Seth ! - tym razem głos podniosła zielonooka brunetka
- Uspokójcie się - głos zabrał Matt - przepraszam Cię za to. Oni nie mogą się powstrzymać. Lubią sobie nawrzucać. A więc tak to jest: Seth-blodyn, Rose-brunetka i James-szatyn z brązowymi oczami. Anne chyba już znacie ?
- Tak bardzo nam miło, że od teraz należysz do naszej sfory. Zobaczysz jeszcze się będziemy przyjaźnić - powiedziała i rzuciła mi się na szyję Rose
- Tak mi też jest bardzo miło, ale do jakiej sfory ? O co tutaj chodzi ? - zapytałam zdezorientowana
- Królewna jeszcze o niczym nie wie ? - oczywiście swoje trzy grosze musiał wtrącić Seth
- Sluchaj nie znamy się więc może się przymkniesz. Skoro mnie nie znasz to mnie nie oceniaj. A ty co taki idealny ? Piękny blondynek z brakiem mózgu ! - wrzasnęłam już porządnie wkurzona. Nie dość, że zmieniam się w jakąś bestie to jeszcze taki prymityw będzie mnie obrażał. Nie doczekanie jego.
- Spokojnie, An. On taki jest. Nie zwracaj na niego uwagi. To co porozmawiamy i wszystko Ci wyjaśnie. Zgoda ?
- Tak fajnie, że chociaż nie którzy starają się być mili. - powiedziałam i rzuciłam wymowne spojrzenie niebieskookiemu.
- Może najpierw coś zjedz. Głodny wilkołak to zły wilkołak.
- Wilkołak ? Tak może lepiej zjem, a potem wszystko mi wyjaśnicie.
____________________________________________________________________

Dziękuję za komentarze i opinie :D. Ten rozdział rozpoczyna część fantasy, ale mi się to w ogóle nie podoba.    Okropność. Jutro miejmy nadzieję będzie lepiej. Zobaczymy ;)

sobota, 1 września 2012

Rozdział 3


     Obudziałam się o 8:30. Postanowiłam wziąć prysznic, ubrać się i zejść na śniadanie. Do ubrania wybrałam czarne szorty i miętową bluzkę na ramiączkach. Włosy spiełam w luźnego koka i poszłam coś zjeść.
W kuchni siedziała kobieta, której wczoraj tutaj nie było. Podeszła do mnie z uśmiechem na ustach i się przedstawiła:
- Witaj, jestem Sara. Pracuję tutaj jako gosposia jeżeli będziesz czegoś potrzebować zaraz możesz do mnie przyjść.
- Dzień dobry. Będę o tym pamiętać.
- Jak się spało ?
- Dziękuję. Bardzo dobrze. Co dzisiaj na śniadanie bo jestem strasznie głodna ?
- A na co masz ochotę ?
- Jajecznicę jeśli to nie problem.
- Jaki problem. Poczekaj może w salonie jak bedzie gotowe to Cię zawołam.
- Dobrze. Wie może Pani gdzie mój tata ?
- Wyszedł bardzo wcześnie, ale powinien za nie długo wrócić. I proszę Cię nie mów mi na Pani, okej ?
- Postaram się - uśmiechnęłam się i poszłam do salonu.
Zjadłam i poszłam do siebie. Przyznam było mi trochę smutno. Dzisiaj kończyłam 18 lat . Przyzwyczaiłam się, zę moich urodzin się nie obchodzi, ale miałm nadzieję, że tutaj będzie inaczej szczególnie po tym co wczoraj powiedział mój tata. Nie będę zamęczać się myśleniem o tym lepiej naszykuję coś do szkoły. W garderobie wybrałam białą bluzkę z kołnierzykiem, czarną spódniczkę i tego samego koloru szpilki. Usłyszłam, że ktoś mnie woła. Kiedy schodziłam zauważyłam, że tata trzyma w rękach duże pudło, a Sara tort z napisem: "18 lat - początek wszystkiego". Podeszłam do nich i ich porządnie wyściskałam. Jak mogli już oddychać zaczęli śpiewać: Sto Lat !
- Wszystkiego Najlepszego, kochanie ! Niech podczas tych urodzin stanie się coś niezwykłego. - powiedział i podał mi pudło
- Dziękuję, a co to jest ?
- Rozpakuj i sprawdź.
Zrobiłam tak jak powiedział w środku leżała zwinięta w kulkę suczka - rasy Maltańczyk. Była taka piękna jej krótkie białe włoski otulały to małe, bezbronne ciałko. Kiedy wzięłam ją na ręce wtiliła się we mnie. Poczułam ciepło, które od niej płynie oraz to małe serduszko w niej bijące.
- Jak ją nazwiesz ? - tą piękną chwile oczywiście musiał przerwać tata
- Chmurka - odpowiedziałam bez wachania. Nie wiem dlaczego, chociaż wiem to imię idealnie do niej pasowało. Była dla moim własnym kawałkiem nieba. Moja Chmurka.
- Bardzo ładnie, a teraz idź sie przebierz. Matt powinien za chwilę przyjechać. Pamiętasz, szkoła ?
- A no tak szkoła. To ja ją wezme do siebie dam jakieś jedzienie i picie. Potem się przebiorę.
Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Włosy rozpuściłam i pozwoliłam lekkim falom opadać na ramiona. Przed domem czekał już na mnie Matt.
- Cześć. Ślicznie wyglądasz. - powiedział i się uśmiechnął przez co poczułam, ze robi mi się gorąco. - To dla Ciebie - podał mi małe pudełeczko. W środku mieściła się srebrana bransoletka z zawieszką Statuy Wolności.
- Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w policzek - Wiesz, że nie musiałeś. Powiedziałam Ci wczoraj o urodzinach nie dlatego, że chciałam prezent po prostu chciałam z kimś wyjść.
- Ale ja chciałem. Poza tym już od jakiegoś czasu wiem o tym, że masz dzisiaj urodziny. Twój tata był tym bardzo przejęty. To co jedziemy ?
- Tak. Przyznam Ci się, że boje się troche tej szkoły. Ja tutaj nie znam nikogo kto tam chodzi.
- Ja znam - powiedział z chytrym uśmieszkiem - poznam Cię z nimi, ale to jutro, dobrze ?
- Okej. Dzięki.
W szkole jak w szkole nudny apel, nudne gadki. Mam nadzięje, że przynajmniej wieczór zaliczę do udanych.
- Czyli widzimy się o 19,  tak ? - zapytał Matt
- Tak byliśmy umówieni - odpowiedziałam z uśmiechem, który Matthew odwzajemnił.
- Do wieczora. Przyjadę po Ciebie.
- Okej do wieczora - dałam jeszcze Matt'owi buziaka w policzek i wysiadłam.
Od razu na wstępie oznajmiłam tacie, że ruszamy z Mattem na imprezę. Nie miał nic przeciwko. Nawet pare razy powtarzał, że 18 lat to cudowny wiek i trzeba to świętować. Rozumiem, że pełnoletność i te sprawy, ale bez przesady. Poszłam do siebie. Pobawiłam się z Chmurką, poczytałam, posłuchałam muzyki. Popatrzałam na zegarek okazało się, że jest już 15 więc postanowiłam się szykować.


____________________________________________________________________________


To już 3 rozdział. Dziękuję za komentarze i obserwatorów. Nie wiem jak będzie z dodawaniem podczas roku szkolnego bo nie mam już rozdziałów w zapasie, ale chyba dam rade. Na początku zawsze są luzy to może rozdziały będą dodawane codziennie tak jak teraz. Zobaczymy. Jeżeli coś się zmieni dodam na ten temat post. Miłego czytania ;)