sobota, 6 października 2012

Rozdział 6



Kiedy wróciłam postanowiłam porozmawiać z tatą na temat wilkołaków i w ogóle nad moim życiem. Miałam szczęście bo akurat siedział w salonie i oglądał telewizję. Zastanawiam się jak mam z nim o tym porozmawiać. Myślę, że chyba najlepiej będzie jeżeli powiem prosto z mostu co myślę.
- Cześć - powiedziałam niepewnie
- Och. Wróciłaś już. To dobrze bo chciałem porozmawiać - widzę, że nie tylko ja chciałam mieć to z głowy.
- Ja też chciałabym się dowiedzieć paru rzeczy. To dlatego dopiero teraz się odezwałeś, prawda ? Jeżeli nie byłabym wilkołakiem nadal siedziałabym w Polsce ? Proszę tylko się nie tłumacz, że to nie ma nic wspólnego. Przecież pół życia miałeś mnie gdzieś.
- Any, córeczko to naprawdę nie tak jak myślisz. Przecież już Ci tłumaczyłem to wszystko. Nigdy bym nie pomyślał, że twoja matka może Ci robić takie rzeczy.
- Przyznaj, że gdyby nie moja przemiana zostałabym w Polsce. Może zacząłbyś się mną interesować, ale nie musiałbyś mieć mnie na oku.
- Wiem jak to zabrzmi, ale to po części prawda. Chciałem żebyś tu była. Tylko, że to wcale nie jest takie jakie się wydaje. Ja już nie jestem wilkołakiem gdybym nie znalazł Matt'a nie mógłbym nic zrobić. Przecież ja nie mam sfory, a wilk bez "rodziny" długo nie przeżyje. Zwariowałabyś.
- Szkoda, że nie pomyślałeś, że JA też mogę potrzebować rodzinę. Tato ja i tak wariowałam ! Nie miałam znajomych, a mama cały czas mnie poniżała ! Wiesz jak się czułam, co ?! - nie wytrzymałam czy on nie rozumie, że ja nie jestem przedmiotem, który będą sobie przekazywać .
- Przepraszam - widząc jego smutną minę zrobiło mi się przykro.
- Nie to ja przepraszam. Nie powinnam.
- To moja wina, ale nie będę się z Tobą kłócił. Chciałabyś dowiedzieć się czegoś o swoim drugim wcieleniu.
- Tak. Właściwie to była rzecz o której chciałam porozmawiać na samym początku, ale tak jakoś wyszło. Wiesz, poniosło mnie.
- Rozumiem. To też jedna  z wilczych cech, ale to chyba już wiesz. Matt Ci wszystko wyjaśnił, prawda ?
- Tak dowiedziałam się już kilku rzeczy.
- No to może na początku powiem Ci dlaczego porzuciłem wilkołactwo ?
- Dobrze, Matt mówił, że zrobiłeś to dla mamy.
- To prawda, Dorota była cudowną kobietą. Zrobiłbym dla niej wszystko - był taki rozmarzony - nie chciała mnie takiego jakim byłem. Zawsze mówiła, że wilkołactwo powinno się leczyć. Kiedy zaproponowałem obrzęd, w którym miałem pozbyć się wilka była w siódmym niebie. Myślałem, że już zawsze będziemy razem. Po kilku latach wszystko zaczęło się psuć z resztą sama wiesz jak było. Teraz trochę żałuje, ale nic nie zastąpi mi tych wszystkich lat spędzonych z nią. No to tyle jeżeli chodzi o mnie. Chciałabyś się o coś zapytać ?
- Nie na razie nie Matt mi dużo powiedział. Jak będę miała pytanie to przyjdę.
Byłam wstrząśnięta tym co powiedział tata. Mama była egoistką nie mogła zrozumieć, że to jego życie. Poza tym muszę pomyśleć o co chodziło Seth'owi. Najpierw mówi, że mu się podobam, całuje mnie a potem robi jakieś sceny. Fakt pod koniec imprezy urwał mi się film, ale przecież nie zrobiłam nic złego, chyba… Muszę z nim o tym pogadać. Pójdę tam jutro i to załatwię, a teraz idę się umyć i idę spać.
***
Rano umyłam się, ubrałam zwiewną niebieską sukienkę w kwiatki i zeszłam zjeść śniadanie.
W szkole było jak zawsze nudno nic ciekawego się nie działo. Muszę wcielić w życie wczorajsze postanowienie powinnam wyjaśnić z Seth'em co się stało.
W drodze do domku myślałam co tak naprawdę mu powiedzieć. No nic muszę zdać się na intuicję.
- Cześć - zawołałam. Nagle rzuca się na mnie Rose nie jestem w stanie zrobić żadnego uniku ponieważ wszystko dzieje się za szybko.
- Rose zostaw ją już w spokoju - słyszę, ale nie widzę Matt'a.
Po wydostaniu się z uścisku przywitałam się z wszystkimi. No może z wszystkimi bo Seth nie raczył nawet na mnie spojrzeć. Nie mówiąc już nic o jakiejś wrednej uwadze.
- Przepraszam Seth czy możemy porozmawiać na dworze.
- Tak. Idź ja za chwilę przyjdę.
Po 10 minutach Seth stał koło mnie ze skruszoną (?) miną.
- Chciałabym wiedzieć - zaczęłam - dlaczego byłeś taki nie przyjemny rano ?
- Nie wiem co mnie napadło.
- Ale ja chcę się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Najpierw mnie przepraszasz mówisz coś o tym, że Ci się podobam, całujesz mnie. Po tym wybiegasz, a rano wyskakujesz z jakimś "wczoraj było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj" - mówię robiąc cudzysłów w powietrzu.
- J..ja..ja…przepraszam. To jest po prostu skomplikowane.
- Co jest takie skomplikowane ? Myślałam, że zrobiłam coś głupiego wczoraj na tej imprezie. Wytłumacz mi to.
- Dobrze. Chodzi o to, że kiedyś już miałem partnerkę, ale podczas jednej z walk zginęła. To było rok temu. Dlatego jestem taki nie przyjemny. Nie chcę znowu tak cierpieć to było okropne. Jeżeli między nami miałoby coś być to nie wiem jak przeżyłbym gdyby coś Ci się stało.
Gdybym wiedziała, że był jaki był przez to co przeszedł, a nie przez to, że jest po prostu wredny inaczej bym zareagowała.
- Przepraszam ja nie wiedziałam. Szczerze mówiąc chciałabym zmienić coś między nami, ale nie mam nic przeciwko temu żeby trochę "zwolnić".
- Dziękuję - powiedział i pocałował mnie z czułością.
- Znamy się parę dni, a ja czuję się jakby minęły lata.
- Czuję to samo, ale nic o mnie nie wiesz tak samo jak ja o tobie. Chciałbym to zmienić… 


_________________________________________________________________

Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale jestem w trzeciej klasie gimnazjum i niestety mam za dużo    nauki, a za mało czasu. Postaram się dodawać rozdziały częściej, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że się spodoba.

Pozdrawiam Wilczyca <3 

PS Alura dziękuję za życzenia i mam nadzieję, że kolejny rozdział niedługo ;*